
Wyspy Liparyjskie
Przepiękne, zielone wyspy pochodzenia wulkanicznego na północ od Milazzo to idealne miejsce na spokojny wypoczynek. Nie znajdziecie tu dużych hoteli, lecz małe pensjonaty zatopione w zieleni wysp. Ze względu na swe liczne walory przyrodnicze Wyspy Eolskie zostały wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
W skład archipelagu wchodzi siedem wysp: Lipari, Vulcano, Panarea, Salina, Alicudi, Filicudi, Stromboli.
Każda wyspa ma swój niepowtarzalny klimat. Najlepiej wybrać się na nie bez samochodu. W okresie letnim na niektórych obowiązuje całkowity zakaz ruchu samochodowego. Wygodnie porusza się na nich komunikacją miejską lub pieszo.Między wyspami w sezonie regularnie kursują wodoloty. Osoby z chorobą lokomocyjną niech się przygotują na przejażdżkę pełną wrażeń. Oszczędzę wam szczegółów, ale podczas mojej podróży wodolotem z Milazzo na Salinę wrażenia te objęły ponad połowę z kilkudziesięciu podróżnych. Na szczęście obsługa była wprawiona w szybkich biegach na ratunek ofiarom zawrotnej prędkości.
Lipari
To największa z Wysp Eolskich. Ma długą i burzliwą historię. Często była ofiarą napaści piratów. W IX stuleciu saraceńscy piraci wymordowali większość mieszkańców. Po wypędzeniu Arabów przez Normanów w latach 1060-1090 wyspa została ponownie zaludniona. W 1544 turecki admirał Hajraddin Barbarossa po zajęciu wyspy deportował całą jej ludność. Następnie Karol V zasiedlił wyspę ludnością hiszpańską oraz wybudował potężne mury miasta, dzięki którym wyspa stała się bezpieczniejsza. Podczas faszystowskich rządów we Włoszech na Lipari zsyłani byli polityczni opozycjoniści i elity intelektualne. Wyspa stała się swoistym centrum niezgody na ówczesne rządy. Lipari słynęła także ze złóż obsydianu. Handlowano nim tu już w czasach neolitycznych.
Vulcano
Z wyspą Vulcano związanych jest wiele dawnych wierzeń. Starożytni Grecy uważali, że na wyspie mieszkał król wiatrów Eol – stąd nazwa wysp Eolskich/Eoliańskich. Rzymianie uważali, że wyspa jest kominem kuźni Wulkana – boga ognia. Trzęsienia, które towarzyszyły erupcjom wulkanu tłumaczyli jako efekt wykuwania broni przez Wulkana dla boga Marsa i jego armii. Erupcje w latach 1888-1890 zniszczyły założone tu kopalnie siarki i niemal całą wyspę. Wyspa zaczęła ponownie się zaludniać dopiero po II wojnie światowej. Richard Paul Roe amerkański pisarz uważa, że wyspa z dzieła Szekspira “Burza” to właśnie Vulcano.
Panaera
To najmniejsza z siedmiu wysp. Obowiązuje na niej zakaz używania samochodów. Budynki w eleganckiej bieli z niebieskimi okiennicami przyciągają w wakacje wiele włoskich i zagranicznych sław. Wyspa zyskała sobie miano “Isola dei VIP”. A oto w jaki sposób przedstawił ją Nanni Moretti w swoim filmie “Dziennik intymny” (“Caro Diario”):
Widzimy tu wyspę pełną eleganckich turystów, na której naszych dwóch gości wita szalona animatorka zapraszająca na niebywale wyszukane imprezy tematyczne. Nasi dwaj goście po takim powitaniu szybko się z wyspy ewakuują. Wy jednak nie dajcie się zrazić. Panarea ma swój urok, bogatą historię i piękne plaże, na które dostaniecie się spacerem dostarczającym niezwykle przyjemnych dla oka doznań. Z geologicznego punktu widzenia to najstarsza ze wszystkich wysp. Znajdziecie na niej także pozostałości antycznej osady – na Capo Milazzese. Wyspa była już zamieszkała w epoce brązu w XIV wieku p.n.e. Każdego roku 29 czerwca wyspa obchodzi uroczystości związane z dniem patrona – Św. Piotra. Uroczystości zaczynają się już 28 czerwca i obchodzone są bardzo hucznie. Głównymi ulicami wyspy aż do morza idzie uroczysta procesja ze statuą patrona, która następnie składana jest na łodzi i puszczana na morze.
Salina
Salina to wyspa na której spędziłam 10 dni i którą gorąco polecam na błogi odpoczynek z pięknymi widokami oraz miejsce wypadowe na pozostałe wyspy. Santa Maria Salina to miasteczko do którego dotrzecie wodolotem z Milazzo. Ma dość bogatą ofertę noclegów oraz barów i restauracji z miejscowymi specjałami. Polecam także wybrać się pieszo na kolację do miasteczka Lingua gdzie w restauracji “da Alfredo” zjecie pyszny i pożywny placek “Pane Cunzato”. Do miasteczka Pollara koniecznie wybrać się muszą miłośnicy włoskiego kina. Właśnie tutaj znajduje się dom z filmu “Listonosz” (Il Postino) w którym mieszkał chilijski poeta Pablo Neruda. Film opowiada o niezwykłej przyjaźni poety z miejscowym listonoszem (świetna rola Massimo Troisi). Niestety gdy byłam tam kilka lat temu nie udało mi się wejść do środka. Dom wraz z ogrodem wynajęty był wtedy prywatnym gościom. Może wam się uda go zwiedzić przy najbliższej wyprawie.
Strona właściciela domu Pippo Cafarelli:
http://www.pippocafarella.com/casa.htm
Nanni Moretti w humorystyczny sposób przedstawił także tę wyspę jako miejsce opanowane przez rozkapryszonych jedynaków terroryzujących swoich rodziców:
Alicudi – to wyspa zamieszkała oficjalnie przez 20 osób. Nie ma na niej asfaltowych dróg, za środek transportu towarów mieszkańcom do dziś służą muły.
Filicudi – elektryczność zagościła tu dopiero w 1986, a wraz z nią zaczął się powolny turystyczny rozwój wyspy.
Stromboli – znajdziecie tu wciąż aktywny wulkan Stromboli. Z kilkudziesięciu metrów nocą pod opieką przewodnika można bezpiecznie obserwować jego erupcję.
Coś na ząb
Za zdradzającą niezwykle barwnie i ciekawie “Sekrety kuchni włoskiej” Eleną Kostioukovitch podaję kilką lokalnych ciekawostek kulinarnych.
Główną uprawą wysp są kapary. Dodawane chętnie i hojnie do wielu potraw. Na Sycylii uprawia się także rzadką odmianę orzeszków pistacjowych – rosso di Bronte. Robi się z nich przepyszne lody (mieszając utarte orzeszki pistacjowe ze smietaną, ciepłym mlekiem, cukrem i skrobią). Palce lizać! Spróbujcie także koniecznie makaronu penne z kremem pistacjowym (czosnek, cebula, oliwa z oliwek, boczek, rosół mięsny, utarte orzeszki pistacjowe, brandy, rzadka śmietana, sól i pieprz). Miejscowym specjałem wysp Eolskich są również jeże morskie. Jada się je na wiosnę i wczesnym latem, gdyż z jeży zjada się wyłącznie gruczoły płciowe. Dajcie znać, jak smakowały, jeśli się odważycie. Innym znanym przysmakiem są też żółwie podawane z sosem z rozwodnionego moszczu, z dodatkiem czosnku, cebuli, pietruszki, kaparów i migdałów. Spróbujcie także lokalnego groszku (Lathyrus sativus). Uprawia się go dziś już tylko w kilku miejscach we Włoszech. Popularną przyprawą jest kocimiętka, krewna mięty. Wraz z pomidorami stanowi ozdobę pachnącego omletu. Najlepsze kapary rosną na wyspie Pantelleria. W zachwyt wprawiły już w 1560 roku Domenico Romoli. W swoim słynnym traktacie kulinarnym “La singolare dottrina” zapewniał on: “ci, którzy będą je jeść, nie będą cierpieli na bóle śledziony ani wątroby” oraz, że działają jak afrodyzjak.
Życzę wam zatem smacznej, pysznej i pełnej zachwytu nad niezwykłym pięknem wysp wyprawy.


14 komentarzy
Dorota
Marzą mi się Włochy, kiedyś tam polecę jak na skrzydłąch
Karolina
Świetne propozycje, będę zaglądać regularnie po inspiracje podróżnicze 🙂
wlochysubiektywnie
Zapraszam serdecznie 🙂
chaos.w.podrozy
Hej, czy podczas podróży wodolotem był sztorm? Ja się strasznie bałam tej podroży, bo naczytałam się w necie strasznych historii. Bujało, ale chyba nie aż tak okropnie, bo tylko jedna pani zareagowała.
A z Wysp widziałam tylko Stromboli i byłam na wulkanie 🙂 Reszta przede mną! Kiedyś…..
wlochysubiektywnie
Nie było sztormu, ale wodolot dość mocno i regularnie uderzał o taflę wody. A potem to już był efekt domina bardziej 🙂 Na koniec wszyscy się z tego śmiali.
Blog NaWylocie
Przydatna wiedza…jak najprościej dostać się na najładniejszą z wysp? Pozdrawiamy
wlochysubiektywnie
Najszybciej z Milazzo wodolotem. Kursuje na wszystkie wyspy w sezonie. Pozdrawiam.
orson
Kilka lat temu byłem w miasteczku Cefalu i w oddali widziałem te wysepki wraz z Vulcano. Niestety nie udało mi się na nie popłynąć ale wrażenie pozostało. Może następnym razem się uda, bo naprawdę warto.
Ania | wroznestrony.pl
Ciekawe miejsca, chyba jeszcze niezadeptane przez turystów 😉 Bardzo zaciekawił mnie ten makaron z sosem z pistacji!
wlochysubiektywnie
Właśnie takie mniej popularne miejsca lubimy najbardziej. Wyspy Liparyjskie oferują bogactwo wspaniałym przysmaków. Polecam zwłaszcza migdałową granitę latem.
Małgorzata Pakuła
Zobaczyłam u Ciebie latarnie na Salinie i ten budynek z dwoma łukami i mi się łezka zakręciła. Muszę dla pocieszenia obejrzeć w końcu cały “Dziennik intymny”.
wlochysubiektywnie
Ja też już bardzo za Saliną tęsknię. Za tymi cudownymi widokami, lokalnymi pysznościami… “Dziennik intymny” przeniesie Cię na chwilę na wyspy. A do tego wprawi Cie w dobry humor. Uwielbiam też część o Rzymie – przejażdżkę na skuterze po dzielnicach miasta. Pozdrawiam gorąco.
Punt
Na wyspy Liparyjskie fajnie wybrać się jachtem. Infrastruktura żeglarska nie jest bogata i czasem trudno jest tam znaleźć wolne miejsce, ale widoki są warte wszelkich niedogodności.
wlochysubiektywnie
To musi być wspaniałe przeżycie. Miejsce wprost idealne na żeglowanie.