Włoska saga rodziny Fallaci
Kapelusz cały w czereśniach to fascynująca, świetnie napisana saga rodzinna spisana przez światowej sławy, znakomitą włoską dziennikarkę Orianę Fallaci. Na ponad 800 stronach odkrywa przed nami bardzo osobiste i poruszające dzieje swych przodków. Dzieje często bardzo dramatyczne i ukazujące przed nami bardzo bliskie spojrzenie na wydarzenia historyczne, będące tłem rodzinnych losów. Książka jest bogatym źródłem przejmujących, czasem zabawnych, a często bardzo wstrząsających rodzinnych historii, których zgromadzenie i spisanie zajęło autorce ponad dziesięć lat. To także bogate źródło intymnych, niedostępnych nigdzie indziej informacji o niezwykłych dziejach Toskanii, obyczajowości tamtych lat i zaskakujących dawnych zwyczajach. To prawdziwy skarb zwłaszcza dla osób zainteresowanych kulturą i historią Włoch. Autorka zebrała losy rodziny, które mogłyby posłużyć za niejeden scenariusz filmowy. Dzieło to Fallaci nazywała często swoim dzieckiem. Poświęcała mu codziennie do kilkunastu godzin pracy przez okres dziesięciu lat. Zebrała liczne rodzinne pamiątki, które pomogły ujrzeć światło dzienne historiom sprzed kilkuset lat. Wiele czasu spędziła przeglądając liczne rodzinne dokumenty, miejskie archiwa i rejestry, by dotrzeć do informacji i dowodów na potwierdzenie ustnych przekazów rodowych losów.
Autorka ukazuje również przed nami liczne przełomowe wydarzenia historyczne, jak na przykład budowę pierwszej kolei w Toskanii:
Rozpoczęto prace i w Toskanii o niczym innym nie mówiono. Bardzo niechętnie, powiedzmy to szczerze. Z odrazą lub gniewem, które towarzyszyły wszystkim etapom prac. Zwłaszcza w Livorno i na terenach między Livorno a Pizą były setki, a może raczej tysiące przeciwników pociągu. Flisacy, woźnice, właściciele ziemscy, wieśniacy, regionaliści. Flisacy i woźnice, bo jak przewidział Giovanni, welocyfer miał im zabrać pracę, odjąć chleb od ust. (Nie przypadkiem nazywali go Lucyferem) […] Regionaliści, bo książę powierzył prace dwóm Anglikom, Robertowi Stephensonowi i Williamowi Hoppnerowi, którzy przywieźli ze sobą dziesiątki rodaków i pod pretekstem nieznajomości języka nie zatrudniali miejscowych inżynierów. Wielu malkontentów nie ograniczyło się do protestów i narzekań. Organizowali się w bandy uzbrojone w pałki, strzelby, materiały wybuchowe i wypowiadali nowemu nieprzyjacielowi bezpardonową walkę. Napadali na robotników, bili ich i strzelali do nich. Niszczyli nasypy i tory. Albo dewastowali punkt przesiadkowy w Livorno, czyli dworzec budowany przez Hoppnera za Porta San Marco.
W ciekawy sposób przybliża między innymi barwne losy kosmopolitycznego Livorno, historię powstania pomnika Czterech Maurów (dei Quattro Mori), trudną historię zjednoczenia Włoch, oraz losy włoskiej emigracji.
Książkę możecie zakupić TU. Zachęcam gorąco do odkrywania Toskanii i Włoch z przodkami Oriany Fallaci.
Jeden komentarz
Martyna
Świetny wpis. 😀